Sobota w zeszłym tygodniu dogodziła słońcem. Jak zazwyczaj udałam się nad Narew. Jednak tym razem siły natury zweryfikowały mój plan spaceru. Poziom wody podniósł się znacznie, dróżki zostały zalane.
Droga wiodąca na wysoką burtę - przerwana. To trochę powrót do przeszłości: kiedyś w tym miejscu woda była stale, a brzeg był wyspą... z czasem półwyspem... od wielu lat przez większość roku należy już do stałego lądu. Oprócz takich wiosennych dni.Jeszcze miesiąc wcześniej mogłam dojść do drzew nad samym brzegiem i stamtąd wsłuchiwać się w trzask przepływającej kry.
Musiałam zaniechać planu przejścia na Księżą Górę: tafla na łąkach nad Wkrą mieniła się w słońcu...
Komentarze
Prześlij komentarz